Każdy z nas posiada pragnienia i potrzeby. Niestety nie zawsze potrafimy nazwać własne potrzeby. Nie wszystkie potrzeby są także realizowane. Nie wszystkie muszą być zrealizowane. I najgorsze dopiero pojawia się wówczas, jak inni naszych potrzeb nie realizują. Czujemy się wówczas sfrustrowani, niedowartościowani, niekochani, chętni zemsty i odsuwający się od chęci budowania relacji.
Jak jest z Twoimi potrzebami? Znasz je dokładnie, realizujesz je, informujesz o nich pozostałych członków rodziny?
Spróbuj na kartce wypisać wszystkie swoje potrzeby bądź pragnienia.
Dla przykładu podam swoje.
Moją potrzebą jest mieć własną przestrzeń, w której będzie czysto i przytulnie. Pisząc czysto, mam na myśli: bez kurzu, bez zbędnych rzeczy na półkach, parapetach, z posłanym łóżkiem, z ubraniami ładnie pochowanymi w szafie. Bez walających się skarpet po podłodze. Z łazienką bez smug, bez śladów po paście do zębów, etc. Jednym słowem lśniąco. Taki porządek sprawia we mnie radość, poczucie bezpieczeństwa (mam uczulenie na kurz), zdrowia i Bożego pokoju, który w dzisiejszych czasach bardzo trudno doświadczać. Moim pragnieniem jest służyć bliźniemu poprzez motywowanie, wzmacnianie, budowanie, podnoszenie, dzielenie się swoją wiedzą i umiejętnościami; scalanie par będących w kryzysie; wspieranie kobiet w kryzysie. Mam również potrzebę spotykania się z Bogiem codziennie, nie tylko w niedzielę. I wiele innych drobniejszych potrzeb.
Jak już znamy swoje pragnienia i potrzeby, zróbmy kolejny krok.
Poznajmy potrzeby pozostałych członków naszej rodziny.
Spróbuj wypisać na kartce potrzeby swojego partnera i wszystkich dzieci. Jeżeli okaże się, że nie znasz ich potrzeb i pragnień, to nic straconego. Spotkaj się z nimi chociażby dzisiaj wieczorem i poproś, by przedstawili Ci swoje potrzeby, albo najlepiej napisali na kartce, podobnie do Ciebie.
Następnie przeczytajcie na głos, każdy z osobna własne potrzeby. Podczas, gdy jedna osoba czyta, pozostali powinni siedzieć w milczeniu, wsłuchując się w swojego bliźniego. Nie komentując, czy te potrzeby są mądre, czy głupie. Szacunek wymaga od nas uważności i wsłuchania się w drugą osobę. Kiedy runda się zakończy, spróbujcie zastanowić się, na ile każde z Was potrafi zrezygnować z części czasozapychacza J (chodzi mi o fakt, że często własny czas poświęcamy na rzeczy nie przynoszące korzyści) i poświęcić go na wypełnienie potrzeby np. dziecka, gdy chce pójść z mamą na lody, czy poczytać książkę. Rezygnacja z jednej własnej rzeczy nie przynoszącej korzyści na rzecz potrzeby partnera bądź dziecka, może przynieść korzyści w postaci: radości, poczucia miłości, akceptacji i wdzięczności nie tylko w osobie obdarowanej ale także w tej, która jest darczyńcą. Przyjdzie moment, że obdarowana osoba zechce się odwdzięczyć darczyńcy, w ten sposób będziecie tworzyć krąg osób wzajemnie uzupełniających się, w poczuciu miłości, radości i szacunku.
Uwaga.
Może pojawić się opór zarówno po stronie partnera jak i dziecka. Nie zechcą realizować Twoich potrzeb. Zastanów się wówczas, czy Ty jesteś w stanie spełnić ich oczekiwania. Jeśli nie, to z jakich powodów. Czy możesz dać coś zamiennie. Jeśli w Tobie będzie opór przed realizacją potrzeb pozostałych członków rodziny, czy łatwiej Ci teraz zrozumieć ich, kiedy w nich również jest blokada.
Co z tym teraz możecie zrobić? Jak temu zaradzić?
Po prostu dużo, otwarcie, szczerze rozmawiać, argumentując, co jest powodem, dla którego nie możecie spełnić oczekiwań drugiej osoby. Albo spróbować małymi krokami dawać siebie, realizując potrzeby bliźniego. Czasami warto wyjść ze zmąconej wody na brzeg i iść pod prąd, pokazując innym, że można. Taka postawa wymaga od nas poświęcenia. Jesteś na nią gotowy/a?
Jeśli zechcecie naszej porady, służymy tym, co mamy najlepsze J
Sylwia